Forum www.pifactory.fora.pl Strona Główna www.pifactory.fora.pl
Nowa kuźnia gier fabularnych, karcianych i planszowych!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tomasz Krukowski - Rero i Klopsik

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.pifactory.fora.pl Strona Główna -> Dzieła własnoręcznie robione
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kachimi
Administrator



Dołączył: 12 Sty 2011
Posty: 524
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo

PostWysłany: Pon 15:01, 21 Lut 2011    Temat postu: Tomasz Krukowski - Rero i Klopsik

Rero i Klopsik

Ulice Phin jaśniały w południowym księżycu, pełne zazwyczaj targowisko w centrum – które w zasadzie nie leży w centrum – było pełne, jak zazwyczaj. W końcu trzeci dzień tygodnia nie ma prawa różnić się od dwóch wcześniejszych, tak przynajmniej głosi konstytucja. Lecz żadne prawo i żadna konstytucja nie będą miały wpływu na to co dzieje się tuż za rogiem, tak więc zerknijmy…
Oby objąć niewątpliwy urok sytuacji zamknijmy – metaforycznie – oczy i użyjmy wyobraźni niczym gazu pieprzowego, czyli raz a porządnie. PS: Liczę na samczą część czytelników. Wyobraźmy sobie najpiękniejsze, jedwabiście gładkie nogi, obfity dekolt, pełne usta, lśniące oczy, idealną talię, zgrabny brzuszek i włosy tak piękne, że trudno znaleźć nadające się do opisu słowo. Teraz pomnóżmy ten ideał tryskającego kobiecego seksu przez współczynnik IQ marchewki nochiańskiej, czyli około sto. W ten prosty sposób mamy opis urody Rero. Panowie, zapnijcie rozporki! Rero, jak już wiadomo, to nieprzeciętnej urody dziewica w wieku dojrzewania, z dosyć charakterystycznym spojrzeniem na świat, ale o tym później… Mała R. jak nazywali ją – martwi już – przyjaciele, odziana w różowy płaszcz mknie, a w zasadzie ucieka przed siebie. Nie wie jednak co czeka ją na końcu uliczki. Nie wie tego też Stabi, Fine, Oppa, Okij i Zwex. Na szczęście oni są tylko epizodami. Do ich wspólnego spotkania dojdzie za pięć, cztery, trzy, dwa, jeden, już!
Rero po kilku sekundowej przerwie na kastrację wymienionej wcześniej piątki biegnie dalej, po czym przewraca się potykając o garbatą sylwetkę czegoś, co po kilku… Kilkunastu tygodniach w SPA nadal nie przypominałoby człowieka mimo, że kod genetyczny byłby rad z takiej odmiany. Można więc uznać go/to za człowieka lub coś podobnego. Rero wstała, popatrzyła w miejsce w którym powinny znajdować się oczy, rozdarła płaszcz ukazując mu dobrodziejstwa swego ciała w całej swej okazałości i ze zrezygnowanym głosem powiedziała:
- Bierz mnie! Tu i teraz! Mam dość być jedyną dziewicą na tej planecie! Rozwieszają za mną listy gończe w wiadomym celu… Bierz mnie!
- Yyy… Nie. - Odparł spokojnie Ktoś, po czym odwrócił się na czymś wyglądającym jak nogi i powoli zaczął się oddalać.
- … - Oznajmiła
- Chodź. Znam kogoś, kto… no wiesz…
- Co? Co wiem?
- Cię ten… teges… Seks jest ohydny.
- Co?! Nie mów tak! Próbowałeś kiedyś?!
- Nie. Ty zapewne też nie. Wkładanie rąk w końskie odchody. Mmm. To jest to!
- Nieważne. Prowadź. – Odpowiedziała zrezygnowana.
Podróż mijała tej osobliwej parce w ciszy, aż po kilku jękach napaleńców i innych dźwiękach zawierających interpunkcję w niebezpiecznie dużych ilościach Rero krzyknęła:
- Zwolnij! Ty…
- Klopsik.
- Co? Jaki klopsik?
- Klopsik. Tak się nazywam. Klopsik.
- Co to za dziwne imię?
- To moje imię! Uważaj, bo cię nigdzie nie zaprowadzę!
Po kilku minutach niezręcznego milczenia i walki z temperaturą powietrza Klopsik zatrzymał się. Spojrzał na ścianę, stuknął nogą i powiedział sobie.
- Mam chęć podrapania się po głowie…
- Co?
- Musisz to ciągle powtarzać?
- O co ci chodzie? Czemu się zatrzymałeś?
- Bo to koniec.
- Co?
- Sromoco! Głucha jesteś!? Koniec! K - O - N - I – K. Koniec.
- I gdzie jest ten… ktoś?
- Szatan? Śpi. Stary dobry Szatan – powiedział rozczulająco Klopsik.
- Szatan to twój przyjaciel? – zapytała zdziwiona Rero
- No cóż… Szatan to nie do końca przyjaciel. Raczej kolega po fachu.
- Czyli, że co?
- Jakby ci… No, bo Szatan i ja to koledzy z pracy. On jest zły i pracuje w piekle a ja jestem…
- Klopsik.
- Tak… - Powiedział głosem miękkim jak sucharek
- To może pójdziemy po Boga albo coś? – spytała ironicznie.
- Nie. Pewnie teraz zwalcza ateistów.
- To była ironia?
- Nie. Prawda. Popatrz.
Na horyzoncie widać było atomowy grzyb rozmiarów czegoś imponująco wielkiego, a z nieba zaczęły spadać kończyny. „A nie mówiłem…” pomyślał Klopsik po czym powiedział to na głos. Przybysze odwrócili się i ruszyli w przeciwnym kierunku…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.pifactory.fora.pl Strona Główna -> Dzieła własnoręcznie robione Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin